Myśli Matki Anieli Godeckiej na sierpień

1. Przez wszystko, co mnie spotyka, co się wokoło mnie dzieje, Bóg usiłuje działać na mnie i pociągać mnie, by temu działaniu łaski poddać się bez najmniejszego oporu.

2. Matko moja [Maryjo], pragnę tylko Jezusa i Ciebie, chcę poświęcić wszystkie siły, by Cię kochać i innych miłością Twoją zapalać. Ratuj mnie, Serce Matki mojej. Strzeż mnie aż do końca. Kształtuj we mnie Twego Boskiego Syna. Niech panuje we mnie, niech weźmie moją wolę, mój rozum, wszystkie me władze z całą ich działalnością; niech będą żywym Jego obrazem na ziemi, niech będą przedłużeniem Jego świętego człowieczeństwa, w którym mógłby jeszcze miłować Ojca i zbawiać dusze.

3. Szukać Boga to znaczy, żeby Bóg, chwała Boża, przypodobanie się Bogu były naprawdę celem wszystkich moich myśli, słów i poczynań.

4. Wyrzec się wszelkich pragnień prócz pragnienia posiadania Boga już tu, na ziemi, i złączenia się z Nim jak najprędzej w niebie.

5. Tylko miłość duchowa jest prawdziwie dobra, bo tą miłością miłujemy Boga w bliźnich naszych, miłujemy Jego obraz w każdym człowieku bez względu na to, jakie na nas to robi wrażenie, miłe czy przykre. Ta miłość jest święta i zasługująca, bo miłujemy Boga bez względu na swoje "ja".

6. Wszystkie nieszczęścia na świecie pochodzą z nienawiści, a w zakonie - z braku miłości.

7. Boże mój, pragnę lecieć po drodze doskonałości jak ptak, a tymczasem podskakuję tylko jak ptak postrzelony przez miłość własną.

8. Chcę być niezrozumiana, tak jak dotąd, i chcę dźwigać ten krzyż cierpliwie i z poddaniem się woli Bożej do końca życia, bez zniechęcenia, bez posądzania o przewrotność, kroczyć prosto tą drogą, którą mi wskazał Pan Bóg od początku i pilnować tylko tego, aby z sumieniem własnym być zawsze w zgodzie; być wszystkim dla wszystkich, nie wymagając niczego dla siebie.

9. Dziękuję Ci, Panie, za wszystkie choroby, którymi mnie nawiedzasz, bo widzę w nich miłosierdzie Twoje nad moją duszą.

10. Jezu, daj mnie i moim łaskę wytrwania w miłości.

11. O jedną łaskę proszę Cię, o Jezu mój najsłodszy, jeżeli ta ofiara moja jest Ci miła, nie dawaj mi innej nagrody na tym świecie, tylko krzyż.

12. Jezu mój najsłodszy, oddaję Ci się cała na własność wyłączną i pragnę tylko tego, abym się wyniszczyła dla miłości Twojej, jak Ty wyniszczyłeś się dla mojej miłości.

13. Spraw, Panie, niech z Tobą trwam nierozłącznie, niech czczę Ciebie bezustannie, niech służę Ci statecznie, niech Cię szukam wiernie, niech Cię znajdę szczęśliwie i posiądę Cię wiecznie.

14. W mojej duszy był chaos, ale nad tym chaosem czuwała opatrzność Boża, która mi zginąć nie dała, póki nie nadeszła chwila szczęśliwa, kiedy Panu podobało się wyrzec te słowa wielkie: "fiat lux!".

15. Pragnęłam pracy dla bliźnich, pragnęłam poświęcenia się czemuś wielkiemu, jakiejś idei, i z tym szłam w świat daleki.

16. Największe szczęście czułam w tym, że mogę kochać bez zastrzeżenia żadnego i oddać się mojemu Ukochanemu na wszystko, cokolwiek podoba mu się ze mną zrobić.

17. Prawda, Panie Jezu, Ty wiesz, jakiego głuptasa bierzesz do pracy tak ważnej, ja nic nie potrafię, ale Ty wszystko możesz, Ty kieruj mną, a ja będą narzędziem posłusznym w Twoim ręku.

18. Ufność do Boga dodawała mi zawsze sił, a nawet gorycz zamieniała w słodycz, tak że mogę powiedzieć, iż zawsze byłam i jestem szczęśliwa.

19. Przekonałam się, że Pan Bóg sam nosi dach i miskę za tymi, którzy się ich wyrzekają dla Jego miłości, tak że zanim pomyślą o potrzebach swoich, mają je zaspokojone, i tylko ci doznają kłopotów z powodu braków różnych, którzy nie mają mocnej i wytrwałej wiary w opatrzność Boską.

20. Jeżeli pracujemy i mówimy w czystej intencji dla Boga, to On nam dopomoże zawsze, a z Nim i my niezwyciężeni stajemy się.

21. Byłam zawsze wesoła i szczęśliwa w głębi duszy, pomimo walk i trudności. Im więcej miałam przykrości, tym większą starałam się okazywać wesołość i dobry humor, żeby się nie zdradzić z tym, że mnie coś niepokoi albo martwi.

22. W głębi duszy miałam zawsze pokój, ponieważ wolę swoją Bogu oddałam i starałam się ją zawsze z Bogiem jednoczyć, coraz to ściślej, żeby się cieszyć z przykrości i dziękować za nie Bogu. To dodawało mi siły zawsze i chroniło od zniechęcenia i upadku ducha.

23. Pokusy nie odwodzą nigdy duszy od powołania, ale są dla niej kamieniem probierczym i hartują ducha, byleby szukała nie siebie, ale woli Bożej. Po takiej walce, jak wicher ucichnie i chmury się rozproszą, czuje dusza jeszcze większą miłość dla swego powołania, a obok tego upokorzenia ze swej nędzy i niestałości oraz wdzięczność ku Bogu za to, że ją wspierał nie dopuścił pójść za pokusą, szukać chwilowego zadowolenia, swego "ja".

24. Uważałam zawsze, że skoro się złoży raz na ofiarę Panu Bogu swoje upodobania, nie powinno się pożądliwym okiem na nie spoglądać, jakby się chciało je wydrzeć albo uskubnąć chociaż, a skoro się podejmie dla miłości Bożej i z woli Jego jakiej pracy, powinno się zastosować do niej całą swoją istotę, tak jakby nic lepszego i milszego na świecie nie było nad to, co ma się robić.

25. Nie mogłam poddawać się marzycielstwu ani chimerom żadnym, bo trzeba było być wszystkim dla wszystkich, a do tego trzeba było zapomnieć o sobie i twarz mieć wypogodzoną, bo inaczej nikt nie miałby śmiałości zbliżyć się do mnie ze swymi kłopotami i utrapieniami różnymi.

26. Zachęcałam zawsze do poddania się woli Bożej, bo to najlepsze uniwersalne lekarstwo na wszystkie zmartwienia i cierpienia, albo do wykorzenienia tej lub owej wady.

27. Powtarzałam sobie: w Tobie, Panie, nadzieję moją położyłam, nie będę zawstydzona na wieki, i to mnie uchroniło od rozstroju nerwów.

28. Bóg sam mnie uspokajał, widząc moją wielką ufność.

29. Bądźmy święci, o ile to jest w naszej mocy, a Bóg nam dopomoże i nie pozwoli nam krzywdy zrobić żadnej.

30. Jeżeli Bóg tego chce, to i ja chcę, bo mam tę wiarę niezachwianą, że mi dopomoże.

31. Nigdy nie liczyłam na swoje siły ani na swój rozum, bo widziałam dobrze wielką swoją słabość duchową i fizyczną.

Za: S. Oliwia Kusek, Z Różą na każdy dzień, Edycja Świętego Pawła, Częstochowa 2013.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz