Gdy miała 5 lat, przyśnił się jej Pan Jezus, który wyglądał tak, jakby dopiero co zszedł z krzyża. Miał tylko cierniową koronę na głowie i przepaskę na biodrach. Usiadł. Wziął ją na kolana i przytulił. Ten sen zapamiętała na zawsze.
Nowe Miasto i jego okolice to bez wątpienia teren, na którym przebywało wielu świętych. Niektórzy z nich, jak choćby bł. Honorat Koźmiński, o. Florian Stępniak czy Franciszka Siedliska, zostali już wyniesieni na ołtarze. Istnieje jednak spora grupa osób, które umarły w opinii świętości, ale nie są jeszcze wpisane w poczet świętych i błogosławionych. Należy do nich służebnica Boża Aniela Róża Godecka, założycielka Zgromadzenia Małych Sióstr Niepokalanego Serca Maryi, zwanych honoratkami.
Zaręczona zakonnica
Aniela Godecka urodziła się 13 września 1861 r. w Korczewie nad Wołgą, jako pierwsze dziecko Jana i Natalii Bachtysto. Jej ojciec pochodził ze szlacheckiego roku Kostków, z którego wywodził się św. Stanisław. Gdy Aniela miała 5 lat, na gruźlicę umarła jej matka. Dziewczynkę i jej rodzeństwo wychowywali obcy ludzie. Pomimo rozłąki, ojciec starał się, by jego dzieci były gorliwymi katolikami. W 1874 r. Aniela została przyjęta do Instytutu Mikołajewskiego w Moskwie, na którego zakończenie otrzymała srebrny medal. Uzyskany dyplom upoważniał ją do pracy w szkole. Na prośbę ojca wyjechała do Polski i zajęła się nauczaniem dzieci z polskich rodzin. W tym czasie poznała studenta medycyny, z którym się zaręczyła, ale - pod wpływem silnych przeżyć związanych ze śmiercią ojca - zaręczyny zerwała.
Przeniosła się do Wilna, gdzie zaczęła udzielać prywatnych lekcji. Przy zetknięciu się z poglądami socjalistów zachwiała się w wierze. Pewnego dnia za swoją przyjaciółką powtórzyła, że nie wierzy w Boga. Po tym wyznaniu w jej sercu zrodziła się refleksja: "Czy znasz Tego, któremu nie wierzysz? (...) Człowiekowi zwykłemu nie zarzuciłabyś kłamstwa, uważając to za rzecz nieszlachetną, nie zbadawszy wprzód, czy on rzeczywiście nieprawdę mówił, a Bogu odmawiasz wiary z taką łatwością?". Refleksja ta wzbudziła w niej chęć głębszego poznania Boga.
Z czasem odkryła powołanie do życia zakonnego. Spowiednik wskazał jej Zgromadzenia Córek Najczystszego Serca Maryi, w którym poczuła się wreszcie szczęśliwa. Po rekolekcjach i spowiedzi u ojca Honorata, który zaproponował jej, by zajęła się robotnicami fabrycznymi, zgodziła się, zapowiadając jedynie, że sercanek nie opuści.
Sekretarka błogosławionego
Zdanie zmieniła w dniu swoich 27. urodzin w 1888 r. w kościele sakramentek w Warszawie. Podczas rachunku sumienia uznała, że oddała Bogu już wszystko. Wówczas usłyszała w sercu głos: "A sercanki mi oddasz? Przyłączysz się do fabrycznych?". Po 3-godzinnej walce powiedziała: "Bądź wola Twoja". 4 października 1888 r. założyła bezhabitowe Zgromadzenie Małych Sióstr Niepokalanego Serca Maryi.
Przez lata obejmowała wszechstronną opieką robotnice fabryczne, troszcząc się o ich rozwój duchowy i intelektualny. Zakładała pracownie rękodzielnicze i specjalne mieszkania dla robotnic. W drugim roku istnienia zgromadzenia uruchomiła dom w Żyrardowie. Przez wiele lat przebywała w Nowym Mieście, w którym otworzyła nowicjat, posługiwała o. Honoratowi jako sekretarka i gdzie pod jego okiem pisała dyrektorium. Po wyjeździe do Wilna, do Nowego Miasta powróciła przed śmiercią o. Koźmińskiego. Po jego pogrzebie wyjechała do Częstochowy, gdzie pozostała aż do śmierci (13 października 1937 roku). Przez całe życie najważniejsze było dla niej wypełnienie woli Bożej.
- W życiorysie Anieli Róży Godeckiej zachwyciły mnie dwa momenty. Pierwszy to jej postawa po zawahaniu się w wierze, a drugi to jej 27. urodziny, podczas których potrafiła zawierzyć Bogu - mówi Katarzyna Pawłowska, gimnazjalistka. - Jej ofiarność i gorliwość na modlitwie są dla mnie przykładem, jak żyć. Razem z moją rodziną proszę ją o zdrowie dla siebie. Głęboko wierzę, że wydarzy się cud - dodaje.
Matką Godecką zachwycona jest też Katarzyna Ziąbska. - To była niesamowita kobieta, zdolna, pracowita i oddana Bogu. Jej poświęcenie się ludziom zatrudnionym w fabrykach pokazuje mi, jak ważna w życiu człowieka jest praca i wierność Bożym planom - mówi.
nap
W: Gość Łowicki, nr 25/235, 27 czerwca 2010, s. VIII.
Przeniosła się do Wilna, gdzie zaczęła udzielać prywatnych lekcji. Przy zetknięciu się z poglądami socjalistów zachwiała się w wierze. Pewnego dnia za swoją przyjaciółką powtórzyła, że nie wierzy w Boga. Po tym wyznaniu w jej sercu zrodziła się refleksja: "Czy znasz Tego, któremu nie wierzysz? (...) Człowiekowi zwykłemu nie zarzuciłabyś kłamstwa, uważając to za rzecz nieszlachetną, nie zbadawszy wprzód, czy on rzeczywiście nieprawdę mówił, a Bogu odmawiasz wiary z taką łatwością?". Refleksja ta wzbudziła w niej chęć głębszego poznania Boga.
Z czasem odkryła powołanie do życia zakonnego. Spowiednik wskazał jej Zgromadzenia Córek Najczystszego Serca Maryi, w którym poczuła się wreszcie szczęśliwa. Po rekolekcjach i spowiedzi u ojca Honorata, który zaproponował jej, by zajęła się robotnicami fabrycznymi, zgodziła się, zapowiadając jedynie, że sercanek nie opuści.
Sekretarka błogosławionego
Zdanie zmieniła w dniu swoich 27. urodzin w 1888 r. w kościele sakramentek w Warszawie. Podczas rachunku sumienia uznała, że oddała Bogu już wszystko. Wówczas usłyszała w sercu głos: "A sercanki mi oddasz? Przyłączysz się do fabrycznych?". Po 3-godzinnej walce powiedziała: "Bądź wola Twoja". 4 października 1888 r. założyła bezhabitowe Zgromadzenie Małych Sióstr Niepokalanego Serca Maryi.
Przez lata obejmowała wszechstronną opieką robotnice fabryczne, troszcząc się o ich rozwój duchowy i intelektualny. Zakładała pracownie rękodzielnicze i specjalne mieszkania dla robotnic. W drugim roku istnienia zgromadzenia uruchomiła dom w Żyrardowie. Przez wiele lat przebywała w Nowym Mieście, w którym otworzyła nowicjat, posługiwała o. Honoratowi jako sekretarka i gdzie pod jego okiem pisała dyrektorium. Po wyjeździe do Wilna, do Nowego Miasta powróciła przed śmiercią o. Koźmińskiego. Po jego pogrzebie wyjechała do Częstochowy, gdzie pozostała aż do śmierci (13 października 1937 roku). Przez całe życie najważniejsze było dla niej wypełnienie woli Bożej.
- W życiorysie Anieli Róży Godeckiej zachwyciły mnie dwa momenty. Pierwszy to jej postawa po zawahaniu się w wierze, a drugi to jej 27. urodziny, podczas których potrafiła zawierzyć Bogu - mówi Katarzyna Pawłowska, gimnazjalistka. - Jej ofiarność i gorliwość na modlitwie są dla mnie przykładem, jak żyć. Razem z moją rodziną proszę ją o zdrowie dla siebie. Głęboko wierzę, że wydarzy się cud - dodaje.
Matką Godecką zachwycona jest też Katarzyna Ziąbska. - To była niesamowita kobieta, zdolna, pracowita i oddana Bogu. Jej poświęcenie się ludziom zatrudnionym w fabrykach pokazuje mi, jak ważna w życiu człowieka jest praca i wierność Bożym planom - mówi.
nap
W: Gość Łowicki, nr 25/235, 27 czerwca 2010, s. VIII.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz